Europosłanka Sylwia Spurek, wybrana z list Wiosny Roberta Biedronia, nie przestaje zadziwiać opinii publicznej. Okazuje się, że polityk ma problem w relacjach ze współpracownikami, ponieważ muszą oni przestrzegać surowych reguł wegańskiej diety.
REKLAMA
Kilka tygodni temu Sylwia Spurek zaprezentowała swój pomysł na ustawę dbającą o prawa zwierząt. Mimo iż program zawierał tylko pięć punktów, to roiło się w nim od absurdów. Eurodeputowana domagała się m.in. zakazu wędkowania, a także wprowadzenia pełnego zakazu hodowli zwierząt. Z jej pomysłów kpili nawet politycy lewicy.
Tygodnik “Newsweek” opublikował tekst o europosłance i kulisach jej pracy w Parlamencie Europejskim. Osoba, która pracuje w biurze jednego z polskich europosłów, na łamach tygodnika ujawniła wprost: – “Największym problemem Sylwii są jej relacje ze współpracownikami. Przez biuro Spurek przewinęło się wiele osób. Średnio wytrzymują pół roku. Odchodzą znerwicowani” – czytamy w gazecie.
Okazuje się, że Sylwia Spurek m.in. zakazuje swoim współpracownikom jedzenia… kanapek z jajkiem. Europosłanka jest weganką i nie toleruje jedzenia produktów pochodzenia zwierzęcego. – Jeśli ktoś umawia się ze mną na kolację i pyta, czy nie będzie mi przeszkadzało, gdy zamówi steka, to odpowiadam, że owszem, będzie. Nie mogę dawać takiej osobie komfortu, że zadawanie cierpienia zwierzętom dla własnych zachcianek jest ok – tłumaczy.
Źródło: Newsweek
REKLAMA