Znany bar upada przez lockdown. Właściciel jest zdesperowany i wyprzedaje nawet szklanki

fot. Pexels

Warszawski bar PiwPaw upada przez lockdown. Z czterech lokali, jakie działały przed pandemią został już tylko jeden, w centrum Warszawy. Jego dni są jednak policzone. Nie pomogło nawet otworzenie lokalu dla zaufanych klientów. Długi są tak duże, że lokal wyprzedaje nawet szklanki, w których podawał trunki. Właściciel jest zdesperowany.

REKLAMA

Jak podają eksperci, lockdownu może nie przetrwać nawet 40 procent punktów gastronomicznych. Pandemia jednak nie zwolniła przedsiębiorców od płacenia wynagrodzeń pracownikom i regulowania zobowiązań czynszowych.

Pomoc od państwa okazała się zbyt mała. Zwolnienie ze składek ZUS oraz mikropożyczka w wysokości 5000 zł to tylko kropla w morzu miesięcznych wydatków.

Z czterech lokali PiwPaw, jakie działały przed pandemią, został już tylko jeden, w centrum Warszawy. Jego dni są jednak policzone ze względu na duże zaległości czynszowe. Nie pomogło nawet otworzenie lokalu dla zaufanych klientów, a w połowie stycznia 2021 nawet dla wszystkich wtajemniczonych z Facebooka.

Za trzy dni muszę zapłacić 250 tys. złotych zaległego czynszu. Z czterech lokali został nam jeden. Nie wiem, co będzie za tydzień. Może pójdę do więzienia za długi. A może podpalę się pod Kancelarią Premiera, bo już takie myśli chodzą po głowie. – powiedział Michał, właściciel PiwPaw.

W podobnej sytuacji znajdują się tysiące przedsiębiorców z całego kraju, którzy z powodu pandemii stracili dorobek życia. Spora część z nich dojrzała do buntu, który ma rozpocząć się 18 stycznia 2021. Wtedy właśnie, mimo wprowadzonych przez rząd obostrzeń, przedsiębiorcy zamierzają otworzyć swoje biznesy. Mówią, że nie mają już nic do stracenia.

Źródło: money.pl

REKLAMA