Dziennik “Gazeta Wyborcza” ujawnił, że resort Zbigniewa Ziobry kupił program szpiegujący Pegasus ze środków Funduszu Sprawiedliwości, który miał być przeznaczony na pomoc ofiar przestępstw. Ministerstwo miało również wprowadzić w błąd posłów podczas posiedzenia komisji sejmowej.
REKLAMA
“Gazeta Wyborcza” opisuje posiedzenie sejmowej komisji finansów publicznych, które odbyło się 15 września 2017 roku. Jednym z punktów w planie było “zaopiniowanie wniosku ministra sprawiedliwości w sprawie zmian w planie finansowym Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej na 2017 rok”, czyli w Funduszu Sprawiedliwości, który z definicji miał pomagać ofiarom przestępstw.
Posłowie nie wiedzieli, że chodzi o zakupy dla Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Wniosek przedstawił wiceminister Michał Woś. Tłumaczył, że został “dodany katalog instytucji z sektora finansów publicznych”, które mogą być finansowane ze środków Funduszu Sprawiedliwości. Wśród nich było m.in. CBA, jednak nikt o tym nie mówił. Komisja zaakceptowała wniosek.
Jak informuje “Gazeta Wyborcza” dzień przed posiedzeniem komisji, Woś wystąpił do Ministerstwa Finansów o zgodę na przeznaczenie 25 mln zł z Funduszu na ‘inne działania’, które mają ‘służyć zapobieganiu przestępczości’. We wniosku też nie pada ani nazwa Pegasus, ani informacja, że chodzi o system do inwigilacji.
Oprogramowanie Pegasus jest w stanie przechwycić transmisję danych bez wiedzy operatora. Daje możliwość podsłuchiwania rozmów telefonicznych, czytanie wiadomości wysyłanych za pomocą komunikatorów. Narzędzie mające służyć ściganiu przestępców i terrorystów zostało w Polsce zastosowane do inwigilowania polityków opozycji, w tym m.in. senatora Krzysztofa Brejzy i mecenasa Romana Giertycha.
Źródło: Gazeta Wyborcza
REKLAMA