Zamiast dodatku węglowego można otrzymać wezwanie do zapłaty. Urzędnicy sprawdzą, ile osób płaci za śmieci

fot. Pixabay

Dodatek węglowy miał dać Polakom szansę na zakup drogiego opału. W rzeczywistości otwiera on furtkę urzędnikom do kontroli, ilu lokatorów jest wpisanych do deklaracji opłat za śmieci.

REKLAMA

Osoby, które zataiły liczbę lokatorów w swoich deklaracjach śmieciowych, a zgłosiły się po dodatek węglowy, może czekać przykra niespodzianka. Wnioski o dodatek dały gminom możliwość weryfikacji, ile faktycznie osób mieszka pod jednym dachem. W ustawie wskazano, że urzędnicy mają konfrontować wniosek z danymi przekazanymi w podaniach o inną pomoc.

Jak zauważył portal Interia.pl, do wniosku o dodatek węglowy przedstawiciel gospodarstwa domowego musiał zadeklarować osoby, które z nim mieszkają ze wskazaniem numerów PESEL. W deklaracji śmieciowej takich danych się nie podaje, ale wpisuje się liczbę domowników. Urzędnicy mogą więc wykorzystać przepisy, każąc nieuczciwych mieszkańców. Za taką “zagubioną” osobę trzeba będzie zapłacić od 1,3 tys. zł do 1,6 tys. zł, bo prawo umożliwia windykację za pięć lat wstecz.

To nie pierwsza sytuacja, w której pomoc “rządowa” ma ukryty cel. Program zakładający dopłatę do zakupu dekodera potrzebnego do odbioru telewizji naziemnej po zmianie standardu na DVB-T2/HEVC umożliwił Poczcie Polskiej kontrolowanie obywateli z obowiązku płacenia abonamentu RTV.

Źródło: Interia.pl

REKLAMA