Szef PIE Piotr Arak na antenie radia RMF FM przyznał, że Polacy powinni się spodziewać drożyzny w sklepach, ponieważ to “efekt wojny na Ukrainie”. Współpracownik premiera Morawieckiego i współautor “Polskiego Ładu” pominął główne przyczyny inflacji, a także “zapomniał”, że drożyzna w Polsce panuje od dawna.
REKLAMA
Piotr Arak w rozmowie z RMF FM podkreślił, że wojna odbije się na cenach w polskich sklepach. – Trudno właściwie powiedzieć, co nie będzie drożało, bo już dziś widzimy, że w koszyku inflacyjnym prawie 70 proc. produktów drożeje – przyznał z rozbrajającą szczerością doradca Mateusza Morawieckiego, który kieruje podległym premierowi Polskim Instytutem Ekonomicznym.
Wśród powodów inflacji, oprócz wojny na Ukrainie, ekonomista wymienił jeszcze m.in. suszę i mniejsze zbiory, a także “presję płacową”. Piotr Arak ani słowem nie wspomniał, że głównymi przyczynami drożyzny są fatalne decyzje gospodarcze rządu PiS, jak m.in. programy socjalne, masowy dodruk pieniędzy, zamykanie przedsiębiorstw w ramach lockdownów, a także tzw. “Polski Ład”, którego współautorem jest on sam.
Prawo i Sprawiedliwość przyjęło koncepcje zwalania winny za inflację na wojnę, choć Polacy zmagają się z drożyzną od wielu miesięcy, a więc na długo przed zbrojną agresją Rosji na Ukrainę. “To im się trafiła wojna, jak ślepej kurze ziarno. Teraz wszystko będzie wina Putina” – skomentowała dziennikarka Ewa Zajączkowska-Hernik. “Ciekawe z jakiego powodu wszystko drożało przed wojną? Uderzenie się w pierś i wycofanie z części Polski Ład dziś jest reakcją spóźnioną i niewystarczającą!” – napisała Magdalena Sroka, rzeczniczka Porozumienia.
Źródło: RMF FM
REKLAMA