Wiceminister sprawiedliwości, Sebastian Kaleta został przyłapany na korzystaniu z rządowej limuzyny w celach prywatnych. Zastępca Zbigniewa Ziobry miał odwozić dzieci do przedszkola, gdy fotoreporterzy uchwycili go, wychodzącego z pojazdu służbowego.
REKLAMA
Po ujawnieniu zdjęć rządowej limuzyny przed budynkiem przedszkola i wychodzącego z niej Sebastiana Kalety, wiceminister zaczął się tłumaczyć. Stwierdził nawet, że dzięki temu jest w stanie szybciej rozpocząć pracę, bo ważne maile czyta już w drodze do resortu. – Przedszkole znajduje się po drodze do pracy. Co istotniejsze, zgodnie z regulacjami wewnętrznymi Ministerstwa Sprawiedliwości za część przejazdu w celach prywatnych co miesiąc potrącane są z mojego wynagrodzenia jego koszty – oświadczył wiceminister Sebastian Kaleta.
W związku z oświadczeniem wiceministra, w stronę resortu Zbigniewa Ziobry padły pytania o zasadność korzystania przez polityków z rządowych limuzyn. W odpowiedzi biuro prasowe Ministerstwa Sprawiedliwości odniosło się do decyzji dyrektora generalnego resortu. “Zwrot kosztów przejazdu samochodem służbowym z tytułu zużytego paliwa następuje na podstawie dowodów pobrania paliwa, kart drogowych pojazdu i oświadczenia złożonego przez korzystającego z samochodu służbowego odnośnie ilości kilometrów przejechanych w celu nie służbowym z uwzględnieniem paliwa zakupionego we własnym zakresie” – odpowiedziało MS.
Wiceminister Sebastian Kaleta w rozmowie z „Faktem” miał też przyznać się do kwoty, która jest potrącana z jego miesięcznej pensji, za wykorzystanie rządowej limuzyny w celach prywatnych. Jak wynika z oświadczenia wiceministra, to od 50 do 100 zł, za przejechane w ten sposób od 20 do 50 km miesięcznie.
źródła: Wirtualna Polska, Fakt.pl
REKLAMA