W tle konfliktu w Ukrainie, zaognia się sytuacja na granicy polsko-białoruskiej. Reżim Łukaszenki chce wykorzystać zamieszanie?

Zdjęcie z 7.03.22, fot. Twitter / Straż Graniczna

Bandycki atak Rosji na Ukrainę sprawił, że sytuacja na granicy polsko-białoruskiej zeszła na drugi plan. Jak informuje Straż Graniczna, w ostatnich dniach doszło tam do zaognienia sytuacji, a reżim Łukaszenki nadal stara się wepchnąć grupy migrantów na terytorium Polski.

REKLAMA

Na granicy Polski z Białorusią znów pojawiło się wielu migrantów. – Wczoraj (9 marca) zatrzymano 69 osób, a dzisiaj do 7 rano aż 73 osoby – poinformowała rzeczniczka Straży Granicznej por. Anna Michalska. – Po północy na odcinku ochranianym przez placówkę SG w Czeremsze zatrzymano grupę 39 osób. Wśród nich było 12 obywateli Syrii, 11 obywateli Kuby, 8 obywateli Turcji, 5 obywateli Ghany i 3 obywateli Pakistanu – dodała.

Okazuje się, że pierwsza grupa przybyszów dostała się na polsko-białoruską granicę z Rosji. – Podczas przesłuchania okazało się, że część Kubańczyków przyjechała w ostatnim tygodniu do Rosji i z Rosji na Białoruś, ale w tej grupie były też osoby, które od 2019 roku mieszkały w Rosji – wyjaśniła przedstawicielka SG.

Druga grupa imigrantów, licząca 25 osób, próbowała nielegalnie przedostać się na terytorium Polski na odcinku ochranianym przez placówkę SG w Mielniku. Ta próba miała miejsce dokładnie w tym samym czasie co pierwsza, co zdaniem pograniczników potwierdza, że były to zaplanowane działania.

Do pojedynczych zatrzymań imigrantów doszło także w okolicy Kuźnicy Białostockiej. Były to próby siłowego przekraczania granicy. – Funkcjonariusze Straży Granicznej zostali obrzuceni kamieniami i oślepiani laserami – wyjaśniła Michalska.

Źródło: Radio ZET

REKLAMA