TVP kłamało w sprawie wypadku Beaty Szydło?! Były dziennikarz ujawnia szczegóły manipulacji

Twitter / Marcin Jakóbczyk

Na jaw wychodzą nowe fakty w sprawie ukrywania prawdziwych winnych wypadku rządowej limuzyny z ówczesną premier Beatą Szydło na pokładzie. Po wyznaniu byłego oficera BOR, poznaliśmy też relację byłego dziennikarza TVP, który ujawnił kulisy manipulacji.

REKLAMA

Wczoraj “Gazeta Wyborcza” przedstawiła rozmowę z byłym oficerem BOR Piotrem Piątkiem. Według jego relacji przebieg wypadku, który miał miejsce w 2017 roku na ulicach Oświęcimia wyglądał zupełnie inaczej niż było to przedstawiane podczas zeznań w prokuraturze. Zdaniem oficera, on i pozostali funkcjonariusze składali w śledztwie fałszywe zeznania, aby obciążyć kierowcę fiata seicento. W tym celu kłamali, że mieli włączone sygnały dźwiękowe.

Swoją relację ze zdarzenia przedstawił też Marcin Jakóbczyk, wtedy reporter TVP, który był na miejscu wypadku. “Te kłamstwa i manipulacje widziałem z bliska. Rozmawiałem ze świadkami wypadku – nikt nie słyszał sygnałów. Powiedziałem o tym na antenie, podczas lajfa [wejścia “na żywo” – przyp. red.] dla TVP Info i nawet dałem się wypowiedzieć świadkowi. Usłyszałem wtedy w słuchawce, od wydawcy, kilka mocnych słów których tutaj nie wypada przytaczać” – napisał Jakóbczyk na Facebooku.

Jak twierdzi były dziennikarz TVP, zdjęto go z anteny, gdy w kolejnym “lajfie” pokazał, że “w miejscu wypadku jest podwójna ciągła, której kolumna rządowa bez sygnałów nie powinna przekraczać”. Jakóbczyk przypomniał też, w jaki sposób pracownik TVP Bartłomiej Graczak manipulował przekazem w głównym wydaniu “Wiadomości”. “Na animacji pokazano linię przerywaną, zamiast podwójnej ciągłej. Błąd poprawiono w materiale kolejnego dnia, za to pojazdy kolumny rządowej pokazane w animacji zostały “wyposażone” w sygnały dźwiękowe” – przypomniał Jakóbczyk.

Źródło: gazeta.pl, Twitter / Marcin Jakóbczyk

REKLAMA