Tragedia na jeziorze. Tego nikt się nie spodziewał

Na Jeziorze Żurskim doszło do dramatycznego zdarzenia. Ratownicy nie mogli wiele zrobić. Nikt się nie spodziewał, że tak to może się skończyć. Sprawę bada policja

REKLAMA

Ratowicy WOPR-u jak zwykle przeprowadzali patrol na Jeziorze Żurskim w miejscowości Grzybek. Doszło jednak do zdarzenia, które utkwi w ich pamięci. Podczas swoich czynności nie zauważyli pływającego mężczyzny i przejechali śrubą motorówki po jego nodze. Mężczyzna trafił na OIOM. Sprawę bada policja.

Do zdarzenia doszło w niedzielę. Policja otrzymała zgłoszenie o godz. 14:05.

Według wstępnych ustaleń funkcjonariuszy, podczas patrolu ratownicy WOPR na łodzi nie zauważyli pływaka i najechali na niego – powiedział Damian Ejankowski, p.o. oficera prasowego KPP w Świeciu.

Na miejsce wysłano Lotnicze Pogotowie Ratunkowe oraz straż pożarną. Okoliczności zdarzenia wyjaśnia policja. Jak poinformował Ejankowski, ratownicy zostali przebadani na obecność alkoholu we krwi. Byli trzeźwi. 

Portal nSwiecie.pl poprosił o komentarz Witolda Gubera, prezesa Wdeckiego Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego. – Nie było mnie na miejscu (…) Z tego co wiem, zdarzenie miało miejsce jak z Grzybka płynie się do Żura. Kierowca motorówki nie spodziewał się tam pływaka, bo było to z daleka od miejsca, w którym ludzie się kąpią. Łódź płynęła blisko szuwarów. Tam rzadko kto pływa. Na jeziorze była duża fala, a ten mężczyzna musiał płynąć żabką, że nie było go widać. Dobrze, że nie najechał na jego głowę, bo przy takim silniku to byłby trup na miejscu – powiedział.

Poszkodowany to 50-letni informatyk Tomasz Major, ojciec czworga dzieci. Prawdopodobnie znajduje się w stanie śpiączki farmakologicznej. Trafił na oddział intensywnej terapii ze złamaną w dwóch miejscach nogą. – Wiemy tyle, że lekarze czekają na opinie ortopedów. Nie precyzują, czy syn znajduje się w stanie ciężkim – powiedział ojciec poszkodawanego Bogdan Major.


Źródło: polsatnews.pl, nswiecie.pl

REKLAMA