Emil Czeczko, polski żołnierz, który zbiegł z Polski na Białoruś, napisał list do szefa MON Mariusza Błaszczaka. Dezerter domaga się m.in. wypłaty należnego wynagrodzenia za grudzień i styczeń.
REKLAMA
Polski dezerter Emil Czeczko nie daje o sobie zapomnieć. Mężczyzna nadal jest wykorzystywany przez białoruski reżim do siania dezinformacji. Tym razem posunął się jeszcze dalej i postanowił napisać list do Mariusza Błaszczaka, ministra obrony narodowej. Czeczko grozi polskiej stronie oddaniem sprawy do sądu, jeśli MON nie spełni jego żądań.
Dezerter domaga się… wypłaty należnych pensji i przedłużenia umowy. “Nie pracowałem w grudniu 2021 r. i styczniu 2022 r., bo Straż Graniczna wydawała mi nielegalne rozkaz mordowania niewinnych ludzi. W ten sposób zostałem zmuszony do niepracy przez samo Ministerstwo Obrony. Dlatego proszę o wypłatę mojej pensji” – czytamy w liście (pisownia oryginalna -przyp. red.).
To jednak nie wszystkie “oczekiwania” uciekiniera. “Informuję również, że chcę przedłużyć umowę o pracę. Wrócę do pracy, gdy tylko prokurator w Hadze uwięzi wszystkich przestępców wojskowych, którzy kazali mi mordować Arabów” – pisze dalej Czeczko. Nadawca jako swój nowy adres do korespondencji podał siedzibę “Centrum Systemowa Ochrona Prawna”. To organizacja, która jest ściśle powiązana z białoruskimi władzami.
O dezercji polskiego żołnierza na Białoruś media poinformowały 17 grudnia 2021 r. Na jaw wyszły informacje o tym, że 25-latek miał poważne problemy z prawem i groziło mu usunięcie z armii. Niedługo później wydany został list gończy po tym, jak sąd przychylił się do wniosku prokuratury o tymczasowe aresztowanie Emila Czeczko. Mężczyźnie grozi do 10 lat więzienia.
Źródło: Onet.pl
REKLAMA