Sprzedawcy śmieją się z zakazu handlu w niedziele. Jeden sklep zmienił się w zakład pogrzebowy

open signage hanging on glass door of vicinity
fot. Pexels

W minioną niedzielę inspektorzy Państwowej Inspekcji Pracy ruszyli z kontrolami sklepów otwartych mimo zakazu. Wyniki sprawdzianu pokazują, że polscy przedsiębiorcy są niezwykle kreatywni.

REKLAMA

Od 1 lutego właściciele sklepów, którzy chcą otworzyć działalność również w niedziele, nie mogą już udawać placówek pocztowych, bo musieliby udowodnić, że takie usługi to minimum 40 proc. ich przychodów. Przedsiębiorcy znaleźli jednak nowe sposoby na uniknięcie zamknięcia w niedziele.

Państwowa Inspekcja Pracy w niedzielę 13 lutego sprawdziła, czy sklepy rzeczywiście są zamknięte, jak nakazuje znowelizowana ustawa o zakazie handlu. „Wstępne wyniki kontroli z 13 lutego pokazują, że pracodawcy przestrzegają zakazu handlu w niedzielę, a otwarte placówki działały na podstawie wyłączeń” – podkreśliła PIP w komunikacie. Wyłączenia te dotyczą m.in. kwiaciarni, cukierni, księgarni czy stacji paliw.

W toku kontroli okazało się, że z 257 odwiedzonych placówek jedynie 95 sklepów było zamkniętych. Spośród 162 otwartych sklepów 96 placówek było obsługiwanych tego dnia przez właściciela sklepu, zaś pozostali przedsiębiorcy korzystali z wyjątków od zakazu handlu. Najwięcej sklepów zmieniło się w czytelnie lub kluby czytelnika. Nie brakowało również zmian w dworzec, stację paliw, a nawet zakład pogrzebowy.

Źródło: inf. prasowa / PIP

REKLAMA