Przed świętami Bożego Narodzenia do Polski przyleciało tysiące rodaków z Wielkiej Brytanii. Mimo iż rząd wiedział już o brytyjskim wariancie koronawirusa, to nie poddał ich kwarantannie, ani nawet nie testował. Stanisław Karczewski tłumaczył tę decyzję… strachem przed hejtem.
REKLAMA
W programie “Jeden na jeden” TVN24 Stanisław Karczewski odpowiadał na pytania dotyczące działań podejmowanych przez polski rząd w walce z pandemią. Prowadząca przypomniała sytuację z grudnia ubiegłego roku, kiedy to do kraju wróciły na święta tysiące osób. Zdaniem ekspertów to właśnie Polacy przyjeżdżający z Wielkiej Brytanii przyczynili się do rozsiania po naszym kraju brytyjskiego wariantu koronawirusa.
– Być może tak – przyznał Karczewski. Po chwili jednak zaczął tłumaczyć decyzje rządu. – Dziś w wywiadzie prof. Horban odwrócił sytuację i stwierdził, co by się stało, jaka by się wylała fala krytyki i hejtu, gdyby to robiono i zatrzymano tych chorych – wypalił były marszałek Senatu.
Po uwadze, że rząd nie powinien oglądać się na hejt przy tak istotnych sprawach, polityk wycofał się ze swoich słów. – To może jest zły argument, ma pani rację. Natomiast byłoby to niezwykle trudne. Ci wszyscy, którzy przyjeżdżali, powinni być poddani kwarantannie. Powinni się nie spotykać, powinni unikać kontaktów – mówił.
Źródło: TVN24
REKLAMA