Na Rynku we Wrocławiu odbył się protest miejscowych restauratorów. Lokalni przedsiębiorcy ustawili kilkadziesiąt krzeseł i zniczy, mających symbolizować “śmierć gastronomii z uwagi na nierówne traktowanie podmiotów gospodarczych”. Instalacja otrzymała nazwę “Martwe krzesła”
REKLAMA
Od dziś – w ramach nowych obostrzeń – restauracje, bary i puby mają zostać zamknięte minimum na dwa tygodnie. To wywołało fale oburzenia wśród przedsiębiorców, którzy jeszcze nie odrobili strat po pierwszej fali koronawirusa. Wielu z nich twierdzi, że zamkniętych lokali już nie otworzy, ponieważ w międzyczasie czeka ich bankructwo.
– Uderza się zawsze w Polsce w najsłabszego, nie w sklepy zachodnich sieci ani kościoły. Obostrzenia można nazwać „wykluczeniem” naszej branży z obrotu gospodarczego – mówi Andrzej Dobek, prezes stowarzyszenia Nasz Rynek, które zorganizowało protest.
Leszek Michno, restaurator z Krakowa, przypomina, że podczas pierwszego lockdownu też mówiono o wyłączeniu restauracji na dwa tygodnie, a wygaszenie branży trwało dwa miesiące.
Źródło: Super Express, Twitter, własne
REKLAMA