Prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak obniżył temperaturę w gabinecie do 14 stopni C. Lewica nasłała na niego inspekcję pracy

fot. Facebook / Jacek Jaśkowiak

Prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak chciał dać przykład w czasie kryzysu energetycznego i obniżył temperaturę powietrza w swoim gabinecie do 14 stopni C. Politycy Lewicy zgłosili ten fakt do Państwowej Inspekcji Pracy.

REKLAMA

Jacek Jaśkowiak pracuje w swoim gabinecie w poznańskim ratuszu w temperaturze 14 stopni Celsjusza. “Najwyższy czas zatem wyciągnąć z szafy cieplejszy sweter, bo kaloryfery – zgodnie z zapowiedzią – zakręcone. Ma to szereg korzyści – dla klimatu, bo emitujemy mniej CO2 i dla portfela, bo zużywamy znacznie mniej energii” – napisał polityk PO, nawiązując do kryzysu energetycznego.

To nie spodobało się politykom Lewicy, którzy są przecież zwolennikami polityki klimatycznej UE, nakazującej m.in. przebywanie w niedogrzanych pomieszczeniach. Szefowa Nowej Lewicy w Poznaniu Beata Urbańska i wiceszef Bartłomiej Stroiński wysłali do Państwowej Inspekcji Pracy pismo z wnioskiem, by w budynkach urzędu miasta przeprowadzono kontrolę wysokości temperatury.

Okazuje się, że prezydent Jaśkowiak podążając za głównym nurtem, może łamać przepisy prawa pracy. – Jeżeli jest niska temperatura w gabinecie prezydenta Jacka Jaśkowiaka i on sam tam przebywa, to niech się sam katuje. Natomiast jeżeli przebywają tam pracownicy, a ci muszą czasami wejść do gabinetu prezydenta, to znaczy że przebywają w temperaturze niezgodnej z prawem. Prawo pracy i rozporządzenia określają minimalną temperaturę na 18 st. – wyjaśniał Stroiński w rozmowie z Radiem Poznań.

Źródło: Radio Poznań

REKLAMA