Premier Morawiecki mówi o “Inflacji Putina”. Czy Polacy kupią absurdalną narrację rządu w sprawie szalejącej drożyzny?

Mateusz Morawiecki (z prawej), fot. KPRM

Premier Mateusz Morawiecki podczas wizyty w firmie WB Electronics w Ożarowie Mazowieckim mówił o “Inflacji Putina, czyli “putinflacji”. W ten sposób władza chce wmówić Polakom, że drożyzna w sklepach to efekt wojny na Ukrainie.

REKLAMA

Morawiecki podczas spotkania z dziennikarzami w Ożarowie Mazowieckim podtrzymywał narrację rządu i prezesa NBP, że nie byłoby w Polsce tak wysokiej inflacji, gdyby nie rosyjska agresja na Ukrainę. – Wojna w Ukrainie to dzisiaj potężne zagrożenie geopolityczne, a taka sytuacja przebudowuje cały system polityczny dzisiejszego świata. I nie tylko ta wielka zmiana wprowadza dzisiaj do Polski i do całej Europy “Inflację Putina”, czyli “putinflację”, ale także może doprowadzić do tego, że nasze spokojne życie, nasz normalny rozwój będzie zagrożony – przekonywał szef rządu.

Słowa premier zwalające winę za inflację w Polsce na wojnę na Ukrainie to kontynuacja słów prezesa NBP Adama Glapińskiego, który w czwartek powiedział, że “gdyby nie czynniki geopolityczne, w tym głównie wojna, dynamika cen w Polsce byłaby na znacznie niższym poziomie, to prawdopodobnie inflacja byłaby na poziomie około 6-7 proc.“.

Internauci przypomnieli Mateuszowi Morawieckiemu, że w styczniu, czyli jeszcze przed rozpoczęciem zbrojnej agresji przez Rosję, inflacja w Polsce wyniosła aż 9,2 proc. i była niewiele niższa niż w marcu (10,9 proc.). “Inflacja jest Morawickiego i Glapińskiego. Putin jest w Rosji i ma swoją inflację. Wojna jest na Ukrainie. W Polsce jest pokój i […] Polski Ład, który ten dyletant nazywa Inflacją Putina” – napisał jeden z komentujących na Twitterze.

Źródło: RMF FM

REKLAMA