Poseł PiS dostał 43 tys. zł za kierowanie podkomisją, która spotyka się raz w roku. Kary nie dostanie, bo PiS dogadał się z PO i PSL

Fot. Facebook / Leszek Dobrzyński

Leszek Dobrzyński, przewodniczący sejmowej podkomisji do spraw osób niepełnosprawnych, w ciągu ostatnich trzech lat zwołał posiedzenie zaledwie trzy razy. Mimo to, Komisja Etyki Poselskiej odstąpiła od wymierzenia mu kary.

REKLAMA

O pośle PiS zrobiło się głośno, gdy wyszło na jaw, że w ciągu trzech lat kierowania sejmową podkomisją ds. osób niepełnosprawnych zwołał tylko trzy posiedzenia. Mimo iż komisja spotyka się średnio raz w roku, to przewodniczący inkasuje co miesiąc 10 proc. dodatku funkcyjnego, czyli 1200 zł brutto. Posłanka KO Jagna Marczułaitis-Walczak wyliczyła, że w ciągu trzech lat Leszek Dobrzyński zarobił w podkomisji prawie 43 tys. zł.

Sprawą miała się zająć sejmowa Komisja Etyki Poselskiej. Jak podaje radio RMF FM, w czasie wtorkowego posiedzenia doszło do niespodziewanego porozumienia między posłami Prawa i Sprawiedliwości i części opozycji. Troje posłów z PiS, PO i Koalicji Polskiej-PSL uznało, że ich zespół nie ma uprawnień do karania parlamentarzystów za bezczynność przewodniczących innych komisji i podkomisji. – Na tym etapie kary dla przewodniczącego Dobrzyńskiego nie będzie – powiedziała Monika Falej z Lewicy, która chciała procedować wniosek.

Leszek Dobrzyński obiecuje, że “nadgoni” liczbę przeprowadzonych posiedzeń przed upływem kadencji. Posłowi zadano pytanie, czy zwróci pieniądze pochodzącego z dodatku funkcyjnego, ale nie udzielił konkretnej odpowiedzi. Według wyliczeń radia RMF FM, w Sejmie “fikcyjnie” pracują nawet 24 podkomisje. Ich posiedzenia odbywają się średnio raz w roku. W większości przypadków przewodniczącymi zespołów, odpowiedzialnymi za zwoływanie posiedzeń, są posłowie PiS.

Źródło: RMF FM

REKLAMA