Piotr Żyła i Stefan Hula zostali zdyskwalifikowani za nieprzepisowe buty, w których wystartowali podczas zawodów w Willingen. A chwilowo zdyskwalifikowani byli wszyscy Polacy, czyli również Kamil Stoch, Dawid Kubacki i Paweł Wąsek. Jak się okazało, doniósł na nich były trener Stefan Horngacher.
REKLAMA
W loteryjnym, jednoseryjnym konkursie w Willingen, Polacy nie błysnęli, ale po zawodach ponieśli dodatkowe straty. Piotr Żyła stracił punkty za 14. miejsce. Zdyskwalifikowany został też Stefan Hula, który zajął 34. miejsce. Powód to nieprzepisowe buty. Jak się potem okazało, jury sprawdziło Polaków, bo doniósł na nich były trener Stefan Horngacher. –Wściekł, że wyciągnęliśmy nowy sprzęt tuż przed igrzyskami. Wpłacił 500 franków i złożył oficjalny protest na buty naszych skoczków. Uznał, że są nowe. Chyba poskarżył się też na nasze narty i kombinezony – powiedział Jan Winkiel, sekretarz generalny PZN.
Sztab naszej kadry utrzymuje, że wszyscy Polacy skaczą w Willingen w butach dawno zgłoszonych, zmierzonych, obejrzanych przez FIS ze wszystkich stron. FIS podobno raz uważa, że buty są jednak nowe, a innym razem twierdzi, że modyfikacje są zbyt duże. Jasnego regulaminu, który mówiłby co można a czego nie można w butach zmieniać brak.
Doszło do wielkiego zamieszania. Początkowo zdyskwalifikowani zostali wszyscy nasi skoczkowie. Ostatecznie 22. w konkursie Kamil Stoch, 28. Dawid Kubacki i 40. Paweł Wąsek zdyskwalifikowani nie są. I wobec dyskwalifikacji Żyły oraz Huli awansowali w końcowej klasyfikacji zawodów (Stoch i Kubacki o jedno miejsce a Wąsek o dwa).
Dlaczego dyskwalifikacja nie ominęła Żyły i Huli? Podobno ich buty okazały się minimalnie za szerokie.
Jednoseryjny konkurs w Willingen wygrał Japończyk Ryoyu Kobayashi, a ostatecznie najlepszym z Polaków okazał się 21. Kamil Stoch. Żyła, który po raz 300. rywalizował w Pucharze Świata, pierwotnie był 14., a Hula 34.
Źródło: sport.pl
REKLAMA
