Nowe fakty w sprawie dezercji szeregowego Emila Czeczko. Służby sprawdzą, czy był białoruskim szpiegiem

fot. Twitter / Tadeusz Giczan

Na jaw wychodzą kolejne szokujące informacje o Emilu Czeczko, polskim żołnierzu, który wczoraj zdezerterował i przeszedł na stronę białoruską. Służby zajmują się sprawdzaniem, czy dezerter był szpiegiem.

REKLAMA

Wczoraj w mediach pojawiła się wiadomość, że polski żołnierz, który służył przy granicy, miał zdezerterować i przejść na stronę reżimu Aleksandra Łukaszenki. Mężczyzna wystąpił wczoraj w białoruskich mediach, gdzie opowiadał m.in. o tym, że polscy żołnierze mieli rzekomo zastrzelić kilku wolontariuszy, którzy chcieli pomóc imigrantom.

Portal Onet.pl ustalił, że siostra dezertera była związana z obywatelem Białorusi, a on sam miał tam znajomych. Z ustaleń portalu wynika też, że w ubiegłym tygodniu policja zatrzymała Emila Czeczko do kontroli, ale będący pod wpływem alkoholu i narkotyków szeregowy nie przyznał się policjantom, iż jest zawodowym żołnierzem, dlatego na miejsce zdarzenia nie została wezwana Żandarmeria Wojskowa. “Gazeta Olsztyńska”, powołując się na doniesienia informatora, napisała, że żołnierz “kilka miesięcy temu pobił swoją matkę”.

Polskie służby badają obecnie najbardziej prawdopodobny wątek sprawy, z którego wynika, że Czeczko od pewnego czasu był białoruskim szpiegiem lub co najmniej informatorem białoruskiego agenta. Za dezercję żołnierzowi grozi do 10 lat pozbawienia wolności.

Źródło: Onet.pl, Gazeta Olsztyńska

REKLAMA