Łódzkiej firmie grozi upadłość, a pracę może stracić 200 osób. Przedsiębiorstwa nie wytrzymują podwyżek cen gazu

Mateusz Morawiecki, fot. KPRM

Łódzka firma włókiennicza Marko-Kolor może zakończyć działalność, bo otrzymała rachunek za gaz o tysiąc procent wyższy niż w ubiegłym roku. Pracę może stracić 200 osób.

REKLAMA

Stefan Derędowski, właściciel firmy Marko-Kolor, był gościem na konferencji prasowej Donalda Tuska. Przedsiębiorca przyznał, że jeśli rząd nie zrobi nic w kwestii ceny gazu, będzie zmuszony zamknąć zakład. – Mówię to w emocjach, bo stoję przed poważnym kryzysem w naszej firmie. Myślę, że wypowiadam się w imieniu tysiąca podobnych zakładów. Od stycznia kupuję gaz po cenach giełdowych, co oznacza tysiąckrotny wzrost w stosunku do tego, co płaciłem rok temu. Dziś z własnych oszczędności dopłacam do produkcji – powiedział.

Przedsiębiorca z Łodzi zatrudnia w swojej firmie 200 osób, które w momencie zakończenia produkcji, zostaną bez pracy. – Sytuacja jest dramatyczna. Panie premierze, proszę o szybką interwencję w tej sprawie – apelował Derędowski w imieniu swoim i innych przedsiębiorców, którzy zmagają się z podwyżkami.

Donald Tusk powiedział, że z podobnym problemem zmaga się wiele firm. Lider PO wymienił m.in. hutę Celsa z Ostrowca Świętokrzyskiego, fabrykę szyb Pilkington w Sandomierzu, producenta płytek ceramicznych Cerrad z Końskich, a także zakład włókienniczy Biliński w Konstantynowie Łódzkim. – Ta pętla się zaciska tak, że w styczniu, w lutym będą padały dziesiątki, a może setki najlepszych polskich zakładów. I to jest kwestia polskich przedsiębiorców, ale też pracowników tych firm – podkreślił Tusk.

Źródło: Twitter / Platforma Obywatelska

REKLAMA