
W nocy w okolicach Pszczyny na Śląsku doszło do wypadku prywatnego helikoptera. Dwie osoby poniosły śmierć na miejscu. Dwoje rannych zdołało wydostać się z wraku o własnych siłach.
Śmigłowiec rozbił się ok. 300 m od lądowiska. Świadkowie zdarzenia pomogli służbom dotrzeć do miejsca. Straż pożarna udzieliła pierwszej pomocy dwóm osobom, którym udało się wydostać z helikoptera. Trafiły do szpitali w Katowicach-Ochojcu i Bielsku-Białej.
Akcja ratunkowa była bardzo trudna z uwagi na podmokły teren. – To teren silnie zalesiony, podmokły, z licznymi ciekami wodnymi, w pobliżu rzeki Dokawy. Akcję utrudniał też zalegający śnieg i bardzo gęsta mgła, ograniczająca widoczność do kilku metrów – relacjonował oficer prasowy pszczyńskiej straży pożarnej młodszy brygadier Mateusz Caputa.
Przyczyny wypadku badają obecnie prokuratura i Komisja Badania Wypadków Lotniczych.
Źródło: TVN24