Górnicy protestują w Warszawie, a polski rząd sprowadza węgiel z zagranicy

fot. Facebook / Komisja Krajowa WZZ Sierpień 80

Przed siedzibą PGE w Warszawie zebrali się górnicy z Wolnego Związku Zawodowego „Sierpień 80”. Protestują wobec wysokich cen energii i próbują zwrócić uwagę rządzących na przyczyny pogłębiającego się kryzysu energetycznego.

REKLAMA

Oficjalnym organizatorem protestu jest Wolny Związek Zawodowy „Sierpień 80”. Natomiast w wydarzeniach biorą udział również osoby niezwiązane z górnictwem. Wszystkich ich łączy sprzeciw wobec rosnących cen za energię. Jednocześnie wskazują, że jedną z przyczyn może być brak inwestycji we własne złoża węgla, a także skupowanie tańszego i gorszego surowca z zagranicy.

Głos w tej sprawie zabrał między innymi prezes Wolnego Związku Zawodowego „Sierpień 80”, Bogusław Ziętek. – Ceny niesamowicie szybko rosną. Dramatycznie pogarszają sytuację społeczeństwa, także polskich firm. Do takich wzrostów cen nie ma podstaw. PGE zarabia miliardy złotych, w tym roku to będzie od 6 do 8 mld czystego zysku, podczas kiedy niektórzy ludzie nie są już w stanie płacić rachunków. Nie ma żadnych podstaw, aby zyski PGE były tak duże, aby oni zarabiali na nieszczęściu i biedzie zwykłych obywateli. – skomentował, cytowany przez Money.pl. 

Jak przekonuje minister klimatu i środowiska, Anna Moskwa, a także premier Mateusz Morawiecki, węgiel do Polski płynie wieloma strumieniami. Jednak Rafał Jedwabny z WZZ „Sierpień 80” zdradza, że węgiel ten w większości nie nadaje się do użycia w domach jednorodzinnych.

Co więcej, to właśnie brak inwestycji we własne surowce ma być przyczyną rosnących cen energii. – Gdybyśmy kilka procent środków wydawanych na import węgla zainwestowali w nasze kopalnie, w ciągu 2-4 lat moglibyśmy odbudować nasze wydobycie. PGG dwa lata temu wydobywała 30 mln ton węgla, obecnie to już tylko 23 mln ton. Przy czym, jak się okazuje, w tym roku nawet tego nie wydobędziemy, może uda się wyprodukować 22-22,5 mln ton. W następnym roku produkcja dalej spadnie. Nie widzimy w tym szaleństwie logiki – stwierdził Rafał Jedwabny. 

źródła: money.pl, biznes.interia.pl

REKLAMA