Premiera filmu “Dziewczyny z Dubaju” stoi pod znakiem zapytania. Autor książki, na której tytuł filmu został oparty, poczuł się oszukany przez producentów i zerwał umowę.
REKLAMA
Piotr Krysiak, autor książki na podstawie, której powstał film “Dziewczyny z Dubaju” wypowiedział umowę producentom – Dorocie Rabczewskiej i Emilowi Stępniowi. Dziennikarz poczuł się oszukany przez twórców, a premiera filmu stoi pod znakiem zapytania.
Film w reżyserii Marii Sadowskiej jest oparty na kontrowersyjnej aferze z udziałem polskich celebrytek, które świadczyły usługi seksualne bogaczom z Dubaju. Sprawę tę opisał w swojej książce Piotr Krysiak. Potem po premierze pojawił się pomysł na ekranizację książki. Zanim ruszyły zdjęcia do filmu, Krysiak został zapytany o zgodę na ekranizację jego książki. Rozmowy prowadzone przez agentkę pisarza – Iwonę Ziułkowską, trwały pół roku.
Jak się teraz okazuje mimo to, że film jest gotowy i czeka na datę do premiery, ostatecznie do dystrybucji może nie dojść. Dziennikarz postanowił zerwać współpracę z twórcami filmu “Dziewczyny z Dubaju”, ponieważ poczuł się oszukany, ponieważ miał mieć prawo wglądu do scenariusza, co ostatecznie było wyjątkowo utrudnione. Dziennikarz obserwując powstawanie filmu odkrył, że z autora ekranizacji został współscenarzystą, a finalnie okazało się, że książka stanowi jedynie inspirację dla produkcji, mimo że nosi ona dokładnie ten sam tytuł. – Zdecydowałem się podjąć kroki prawne, gdy zobaczyłem plakat z butem. Wszystko wskazuje na to, że i tym razem zostałem zrobiony w konia – powiedział dziennikarz.
Prawnik Krysiaka, Janusz Jakubowski, przekazał, że twórcy filmu nie dotrzymali warunków współpracy. – Zgodnie z umową scenariusz filmu miał stanowić opracowanie książki “Dziewczyny z Dubaju”, a tymczasem z informacji przekazywanych przez producenta do mediów wynika, że książka jest tylko inspiracją dla filmu. Wbrew zapisom umowy producent nawet nie konsultował tego z autorem – przekazał “Newsweekowi”.
Zdaniem prawnika, Krysiakowi odbiera się prawa do współautorstwa, zawłaszcza tytuł i kluczowe elementy fabuły. To może oznaczać, że produkcja będzie miała spory problem z wprowadzeniem filmu do kina. Zdaniem Krysiaka, zerwanie umowy wiąże się z tym, że producenci nie będą mogli “eksploatować i dystrybuować” filmu. Jeżeli producenci nie dogadają się z dziennikarzem, “Dziewczyny z Dubaju” nie trafią do kin, ani nie zostaną pokazane w żaden inny sposób.
Źródło: Kino Świat; Newsweek
REKLAMA