Beata K. to recydywistka?! Media przypominają tajemniczy wypadek sprzed 20 lat

fot. Newseria

Sprawa zatrzymania piosenkarki Beaty K. podczas jazdy pod wpływem alkoholu wstrząsnęła polską opinią publiczną. Dziennik “Fakt” przypomina zdarzenie sprzed 20 lat, kiedy to wokalistka wjechała w jadący z naprzeciwka samochód.

REKLAMA

W środę wieczorem na ulicach stolicy policjanci zatrzymali piosenkarkę Beatę K. 61-letnia wokalistka Bajmu miała jechać „zygzakiem”, od krawężnika do krawężnika. Kobieta miała w organizmie 2 promile alkoholu. Grozi jej za to kara do dwóch lat więzienia.

Dziennik “Fakt” przypomniał, że to nie pierwsza tego typu sytuacja piosenkarki. W 2001 r. w Lublinie samochód Beaty K. uderzył na śliskiej nawierzchni w przejeżdżającą z naprzeciwka taksówkę. Kobieta wraz z mężem wróciła do domu, aby zabrać dowód rejestracyjny. Gdy wrócili na miejsce wypadku, to policjanci przeprowadzili badanie alkomatem, które wykazało, że piosenkarka miała 0,27 promila alkoholu w organizmie.

Mąż artystki Andrzej Pietras tłumaczył w sądzie, że w domu, widząc, jak bardzo roztrzęsiona jest jego żona, dał jej lampkę koniaku. – Nie wiedzieliśmy, że taksówkarz zadzwoni po policję – tłumaczył wtedy, dziś były już, mąż artystki. Za spowodowanie stłuczki i jazdę bez dokumentów piosenkarka dostała grzywnę 600 zł.

Źródło: Fakt

REKLAMA