
Dziennikarze programu “Czarno na białym” w TVN24 ujawnili, że sejmowa podkomisja do zbadania katastrofy smoleńskiej dysponowała wynikami badań, które zaprzeczały tezie o wybuchu w skrzydle samolotu, a nigdy nie zostały one upublicznione.
REKLAMA
Dziennikarz TVN24 Piotr Świerczek, od lat zajmujący się tematem katastrofy smoleńskiej, ujawnił, że podkomisja smoleńska dysponowała o wiele większą liczbą danych, których nigdy nie upubliczniła i które nie znalazły się w opublikowanym w kwietniu raporcie. W programie pokazane zostały dokumenty z których wynika, że zagraniczne analizy podważały lansowaną przez Antoniego Macierewicza tezę o wybuchach.
Według ujawnionych w programie faktów, podkomisja Macierewicza zapłaciła równowartość 8 mln zł za badania amerykańskiemu instytutowi NIAR. Mimo to nie został on do tej pory ujawniony w całości, choć został sfinansowany z publicznych pieniędzy i komisja dysponuje nim już od dwóch lat. Z analizy instytutu wynika, na jakiej wysokości ścinane były poszczególne drzewa tuż przed katastrofą.
W materiale głos zabrał były członek podkomisji Marek Dąbrowski. – Niewygodne dowody albo są przemilczane, albo są interpretowane niezgodnie z ich treścią. W sprawie Smoleńska pisanie raportów z przyjętą wcześniej tezą to standard od początku – uważa Dąbrowski. Antoni Macierewicz wystosował oświadczenie, w którym przekonuje, że podkomisja nie zataiła żadnych faktów.
Źródło: TVN24
REKLAMA