Hotele i gastronomia miały być zamknięte na dwa tygodnie. Nie będą mogły działać minimum dwa miesiące

fot. Pixabay

Według rozporządzenia premiera od 24 października w hotelach mogą nocować jedynie sportowcy i pracownicy w delegacji, natomiast lokale gastronomiczne mogą przygotowywać wyłącznie dania na wynos. Wedle zapowiedzi premiera obostrzenia miały potrwać dwa tygodnie. Dziś wiemy, że potrwają minimum przez dwa miesiące, a być może znacznie dłużej.

REKLAMA

Gdy 23 października premier Mateusz Morawiecki ogłaszał zamknięcie branży gastronomicznej i hotelarskiej, to słyszeliśmy zapewnienia, że lockdown potrwa “tylko” dwa tygodnie. Wielu restauratorów spodziewało się, że zamknięcie potrwa dłużej. Na wiosnę również słyszeli zapewnienia, że muszą zamknąć swoje lokale na dwa tygodnie, a potem czas wydłużył się do dwóch miesięcy.

Teraz będzie tak samo, a być może jeszcze gorzej. Do świąt Bożego Narodzenia ani hotele, ani gastronomia nie zostaną otwarte. Ferie rozpoczną się 4 stycznia, ale będą trwały równocześnie w całym kraju. – Branża hotelarska z niedowierzaniem przyjęła decyzję rządu dotyczącą przedłużenia ograniczeń w działalności usług hotelarskich o kolejne długie tygodnie, aż do 27 grudnia. Oznacza to, że jedyna szansa dla hoteli na pobudzenie choć minimalnego popytu na usługi została im właśnie brutalnie odebrana – mówi sekretarz generalny Izby Gospodarczej Hotelarstwa Polskiego (IGHP) Marcin Mączyński.

Źródło: Onet, własne

REKLAMA